s

Nasz facebook

poniedziałek, 6 października 2014

84



Wczoraj wieczorem, gdy dowiaduję się o śmierci znanej, młodej i pięknej aktorki na chwilę zatrzymuje się mój świat. 
Po policzkach płyną łzy i przypominam sobie ten ostatni rok przeżyty razem z S. 
Wraca Jej choroba, ból i lęk. 
Wracają nieskończenie długie rozmowy o tym co naprawdę w życiu tak ważne, a czasem i tym zupełnie nieważnym też, ale przecież dziejącym się codziennie w naszym życiu. 
Wracając niespełnione jak się okazało już nigdy marzenia i ten lęk przed zostawieniem tutaj swojego dziecka już bez matczynej opieki. 
Bo przecież dla matki to dziecko to najbardziej jaśniejący w jej całym życiu punkt, a teraz ta obawa, że pozostanie samo. 
Już nie usłyszy Twojego głosu, nie poczuje Twojego dotyku i tylu ważnych gestów w życiu już nigdy od Ciebie nie doświadczy. 

Marzyłyśmy z S. , że będziemy kiedyś cudownymi babciami i głęboko wierzyłyśmy, że stanie się cud i ten czas nadejdzie. 
Dla Niej nie nadszedł...
Wczoraj znowu odeszła czyjaś Mama, 
nie stał się cud, 
nie nadszedł inny czas, 
i tyle słów, uczuć i niedokończonych spraw pozostanie na zawsze już niedokończonych...

Piszę mojej Córce, która mieszka teraz w obcym mieście, że kocham ją bardzo i tęsknie, 
i całuję,  i przytulam mojego dorosłego już Syna na dobranoc. 

Ja matka, która jeszcze może to zrobić. 

2 komentarze:

Dziękuję.