Ostatnie refleksje i wydarzenia uświadamiają mi pewną ludzką ułomność.
Doceniamy coś dopiero, kiedy to tracimy to prawda, ale też dopiero wtedy mówimy o czyjejś wyjątkowości, wartości, niezwykłości, talencie...
Ale czy nie jest tak, że czasto zwyczajnie ignorujemy tą wyjątkowość u innych?
Ze zwykłej niezdrowej zazdrością, czy innych tylko nam znnych powodów.
Tak łatwo przychodzi nam wytykanie wad, a tak trudno słowa, jesteś wyjątkowy w tym co robisz, masz niezwykłe zdolności, zazdroszczę ci, że to potrafisz, masz prawdziwy talent, dar i cieszę się, że Cię znam...
Często łatwiej napisać 300 setny komentarz komuś kogo nie znamy, czy
polubić coś jako 200 stna osoba, niż powiedzieć komuś tuż obok o jego niezwykłości.
Od jakiegoś czasu uczę się mówić tym, ktorzy są koło mnie, że bardzo się cieszę, że są,
że często za nimi tęsknię, a jeszcze częściej bardzo ich potrzebuję,
że są dla mnie naprawdę wyjątkowi,
że to niesamowite szczęście, że ich mam,
i że posiadają cudowne zdolności i wartosci, których ja pewnie nigdy się nie nauczę, ale cieszę się, że oni je mają,
że jestem z nich naprawdę dumna,
i że doceniam ich niezwykłość, a przede wszystkim ją dostrzegam,
i że kocham ich za to, że są.
Tak, ciągle się tego uczę...
Masz rację... Często nie mówimy, bo uważamy, że oni już to wiedzą. Nie wolno nam tracić czasu na milczenie..Może mówię niezbyt często(?) Pozdrawiam @noteczka
OdpowiedzUsuń