Dalej pozbywam się i upraszczam to moje życie.
Idzie mi coraz lepiej i coraz wiecej wolnego miejsca w koło mnie.
Myślę sobie, że w tym eliminowaniu tych niepotrzebnych rzeczy najtrudniejsza jest sama decyzja, że tego nie potrzebuję.
I, że jeśli nie potrzebowałam jakiejś rzeczy od bardzo dawna to pewnie już mnie się nie przyda, a komuś innemu może właśnie tak.
Fajnie mi z tą wolną przestrzenią, i z tą coraz bardziej otwartą na nowe wyzwania głową.
Lekko tak prawie jak z głową w chmurach, a ja przecież lubię takie podniebne spacery, no i jeszcze w koło tyle dobrych wiadomości...
też mam coraz mniej :) i coraz więcej powietrza do oddychania...
OdpowiedzUsuńI do nowych inspiracji :))
Usuń