s

Nasz facebook

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

35



Po południu kiedy dom pustoszeje wyciągam książkę i czytam.
Jest inna niż myślałam, ale opis czyjegoś domu, który powstaje tu prawie na moich oczach i łany kwitnącej lawendy przed nim sprawiają, że mam ochotę zamienić dziś Lawendową ulicę na pola pełne lawendy.
Historia to dosyć niezwykła, a może zwyczajna właśnie, że w dobie wyścigu przez życie Ktoś szuka miejsca, gdzie zegar wolniej wybija godziny, ludzie są zwykłymi ludźmi i można mieć ochotę na proste jedzenie z glinianego pieca i swój widok z okna  po sam horyzont prawie.
Planuję odwiedzić ten dom. Zamieszkać w nim choćby na chwilę. Zobaczyć gliniany piec i to pole lawendy przed nim. 

2 komentarze:

Dziękuję.