Myślę sobie, że ludzie którzy nie kochają innych ludzi nie kochają też siebie.
A może raczej nie potrafią kochać siebie dlatego właśnie, że nie kochają innych ludzi! ?
I absolutnie nie mam tu na myśli jakiegoś samozachwytu, czy samouwielbienia. Raczej zwykłą zdrową akceptację swoich niedoskonałości, braków i pomyłek. Polubienie tych kilku zbędnych kilogramów nabytych gdzieś po drodze i tych kilku nowych zmarszczek wokół naszych pięknych dalej przecież oczu.
Zaprzyjaźnienie się ze sobą pomimo wszystkich swoich posiadanych wad i braku niektórych tak bardzo chcianych przez nas zalet. Pozwolenie sobie na popełniane błędów, a potem doświadczanie i uczenie się właśnie na nich.
Kiedy Pokochałam ludzi za to, że są, a nie za to jacy są, nauczyłam się jak kochać siebie chociaż przecież wiem, że cała zbudowana jestem z wad.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję.