Zasłonił lekko niebo chmurami i przyniósł swoją piękną muzykę. Uchylił lekko okna, a potem przysiadł cichutko gdzieś z boku.
Przypomniał, że w spodniach czy w sukience... Tęsknię.
Pozwolił, żeby czas lekko zwolnił. Zmienił ostre kolory lata w chłodne pastele i barwę dźwięków dookoła jakby też wyciszył.
Przynosi na myśl inne słowa, przypomina o tych zapomnianych już marzeniach i daje czas na refleksje.
Wie, że już się go nie boję, że może zostać jeszcze chwilę...
smutek
Rano jednak płaczę trochę z Anią. Tak zwyczajnie słucham i płaczę.
Ja dziś w sukience...
Potem delikatnie maluję swoje rzęsy i wychodzę do pracy. Zabieram płytę do samochodu. Słucham. Już nie płaczę...
W pracy spieszę się żeby zdążyć do domu przed M. i W.
W domu spieszę się żeby zdążyć zrobić dla nas obiad. Zdążam.
Rozmawiamy, jemy, wychodzi słońce, odpoczywamy.
Potem długo jeżdżę na rowerze.
Wracam, już chyba bez tego smutku.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję.