Dziś już wiem, że to przychodzi bez fanfar.
Nie gra muzyka, nie ma czerwonego dywanu i nikt nie wręcza Ci kwiatów. Ty sama też nie piękniejesz z dnia na dzień i nie stajesz się nad wyraz mądra.
Ale gdzieś tam w środku zwykłego dnia dociera do Ciebie, że...
Uśmiechasz się koncikiem ust do mijanego starszego pana, a on też odpowiada Ci uśmiechem.
Ktoś częstuje Cię małym espresso, którego przecież nie pijesz bo nie lubisz i nagle doceniasz jego smak - więcej zapamiętujesz go na zawsze.
W domu słuchasz uważnie swoich dzieci. Znajdujesz na to czas i czerpiesz z tego ogromną radość.
Zaczynasz kochać upomnienia swojej Mamy bo wiesz, że wynikają ze szczególnej troski i miłości.
Robisz nieudolne zdjęcie jakiejś chwili, a kiedy do niego wracasz widzisz jego wyjątkowość (Tego akurat nauczyła mnie moja cudowna Córka )
I widzisz, że właściwie to nic się nie zmieniło. Jest piękniej, ale nie łatwiej i często nie wiesz co masz robić dalej, ale czujesz, że chcesz już sama pielęgnować tą niezwykłość zupełnie zwyczajnych chwil...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję.