Piekę ciasto z czerwoną poprzeczką, którą M. dostała od N.
A potem zjadamy je z apetytem z moimi dziećmi, które już troszkę mi wyrosły, za szybko oczywiście. Popołudnie spędzam z Kimś Kogo bardzoo lubię. Zamiast kawy wybieramy "szejka" ,a potem rozmawiamy i podziwiamy piękny zachód słońca.
Wieczorem do późnej nocy oglądam film z moją M.. Pękamy na nim ze śmiechu i utwierdzamy się w przekonaniu, że to co nieznane może okazać się fajne i dobre.
No ale to już wiemy.
o, widzisz... to, co nieznane może okazać się fajne :) dawno tak nie myślałam
OdpowiedzUsuńPomyśl :)
Usuń